Tra Lala? To nasz boss, bejbe! Boss of the...Wszystko?
O Tra na mieście mówi się „omatkotodziała” i „chcętegowięcej”. Naprawdę jest od wszystkiego i zdecydowanie nie jest do niczego. Gdyby to była klasyczna reklama produktu, zaczęlibyśmy ją od czegoś z polotem. W myślach układałyby się nam gładkie i jędrne zdania...
- „Jeśli szukasz niezawodności...”,
-„A gdy już poczujesz dotyk niewyobrażalnej czystości...”
-„Skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą”
...ale że to nie jest klasyczna reklama, powiemy prosto i bez ogródek: jest w dechę. Po prostu sztosik. I mieć ją warto!
Boss, który jest fensi
Lubimy ładne rzeczy. Ładne sukienki, ładne sumki, ładne kwiatki. Czemu więc w naszej fensi kuchni butelka ma straszyć wyglądem? Czy naprawdę musimy wszystko przelewać do butelek, które straszą trochę mniej? Ależ nie musimy! Ta jest przecież ładna. I z wizerunkiem Tra Lali. I jej warkoczykami. Czegóż można chcieć więcej? My też niczego. Więc bierzemy i trzymamy w miejscu widocznym. Ona lubi brylować.
Zatańcz ze mną, jeszcze raz...
Na portalach plotkarskich z różnymi spanielami w nazwie pojawiła się plotka, że nawet gwiazdy Hollygłazów pokochały taniec z mopem. Że uprawiają go regularnie, że porównują objętość bicepsów, że to jest jak ptyś z kremem. Kto stoi za tym niezwykłym niusem? Kurowa oczywiście. To dzięki niej sprzątanie jest cool, zajefajne i z klasą. Popatrzcie tylko na nią. Czyż nie jest trendy?
Podłoga z atestem
Na podłodze dzieją się rzeczy wielkie. Dobrze się na niej wyciągnąć, dobrze wcierać w nią plastelinę, rozsiąść się na imprezie czy chłodzić policzek pod drzwiami, kiedy za oknem stopni 30+. Dlatego dobrze, kiedy ona nie jest...no wiesz...skażona. Kurowa to 100% natury w składzie. A efekt? Widoczny. Oczywiście i of kors, że tak! Po co więc wybierać inne rozwiązania?
El Grubel od Sprawy Grubszej
Są miejsca, do których zapuszczają się tylko najodważniejsi. Bohaterowie swojego domu, bohaterowie łazienek swoich i czasem też cudzych. Niestraszne im ciemne zakamarki, tyły zlewozmywaków, sedesów i brzegi wanien. Nie boją się skrytych tam potworności. Niestraszne im żadne wyzwania. Ci Bohaterowie mają swój oręż - a tym orężem jest El Grubel. Z nim nic nie jest im straszne!
Bo wszyscy lubią być czyści po kąpieli
Dla niektórych Excalibur, dla niektórych El Grubel - zresztą, na jedno wychodzi. Ta linia, ten kolor, to wykonanie! A w środku - magia, którą możesz wykorzystać w dobrej sprawie. Bez siarczanów, SLS, SLES, PEG, formaldehydu i całego tego świństwa, które zazwyczaj masz w standardzie. Można inaczej, z klasą, z naturą i po dobroci? Można. I trzeba to wykorzystać!
Czas na Kuchenne Ewolucje!
Możesz przeprowadzić rewolucję w swojej kuchni. I tym razem nie chodzi o remont za milion PLNów, nową dietę cud-miód, która pozbawi Cię kilogramów i resztek godności, ale o zwykłą zmianę personalną. Wymień klasycznego chemikaliasa na Ćfinkę. Skończ z myciem chlorem we wcale-nie-tak-ładnym opakowaniu - zamiast tego wybierz uroczego prosiaczka, który jest miły dla alergików, wegan i ekofrików. Dla każdego!
Pomyśl o zdrowej żywności...
...za którą zapłaciłeś z pół bańki, a potem położyłeś na blacie. W swojej, prywatnej kuchni. Kuchni, którą wcześniej pastowałeś wszystkim tym, czego byś nie chciał zjeść, nawet gdyby kazał Ci to zrobić Sam Wiesz Kto i Brad z Dżordżem. To sabotaż, drodzy Państwo! Wybierz eko, free, fajnie i z polotem. Wybierz Ćfinkę. I możesz kłaść, kroić, siekać i przyrządzać. A potem nawet przejść do konsumpcji!
Weź nie pytaj ;) Weź Ćfinkę! No weź!
I pozbądź się zbędnego tłuszczyku... z kuchni ;)
Tak jak on potrafi, tak nie potrafi nikt.
Nie wiemy, czy to kwestia niezaprzeczalnego uroku osobistego, kosmatego futerka, czy siły perswazji, ale ufajdolone naczynia czują przed nim wielki rispekt. A on, niczym pakerzysta po dwóch miesiącach redukcji - potrafi pokazać im, kto tu rządzi, kto tu ma parę w racziczkach!
Bo i butelka ładna, i skład taki, że ożeszty, bo do kubka po kawie się nada i do tego garnka, który na gazie stał tak długo, że pożywienie czerniło się na jego ściankach i... bleeeh. Wybierając Łofcę, nie wdychasz wyziewów, nie traktujesz dłoni wybielaczem, nie patrzysz na zegarek. Po prostu szuru-buru i koniec. Masz przecież chyba lepsze rzeczy do roboty, hę...?
Chluśnij! Na lustro! I do lustra.
Mysiu Pysiu pije duuuużo miodu. Nawet do lustra! A że lubi z kimś porozmawiać po paru głębszych (a ze sobą też miło - wiadomka), lustro musi mieć zawsze clean. Nie toleruje żadnych smug, nie toleruje żadnych faflunków. Właśnie dlatego wystarczy parę psiknięć i parę przetarć, żeby lustro po wkroczeniu Mysia Pysia pokazało nawet najgorsze zakamarki Twojej duszy. A do tego ładnie się prezentuje. Mysiu Pysiu w sensie, nie Twoja dusza, łobuzie!
Bo wszyscy lubią lustra...
...dotykać tłustymi palcami, osmarkiwać psim nosem, lizać, macać. Lustra też to lubią, ale trzeba przyznać, że nie wychodzą z tych sytuacji bez szwanku. Niestety - zapobiegać się nie da, ciężko mieć lustro pod napięciem. A że sytuacja się powtórzy...lepiej umyć lustro czymś fajnym. Bez wyziewów z formal-ohydy, SLSów czy siarczanów. Nie potrzebujesz ich w swoim domu. Co to, to nie!